Damian Bartyla - prezydent Bytomia rok po wyborach 2012
Damiana Bartylę poparł komitet Bytomskiej Inicjatywy Społecznej. Podczas rozmowy z nami prezydent podkreślił, że jest zadowolony ze swoich działań gospodarczych. Ale pytany o to, czy powrót "elektronika" nie kosztował miasta zbyt dużo podkreślił, że wszystkiego na pieniądze nie da się przeliczyć.
Minął rok pana rządów w Bytomiu. Dobrze się pan czuje w roli prezydenta? Będzie pan startował w przyszłorocznych wyborach samorządowych?
To bardzo ciężka praca. Ten rok był dla mnie czasem intensywnej pracy od rana do wieczora, także w weekendy. W mieście jest wiele problemów, ale cieszy mnie to, że coś się tu zmienia, zaczynają się nim interesować inwestorzy. W dzielnicy Bobrek w przyszłym roku powstanie fabryka wełny mineralnej, która da miejsca pracy dla 200 osób, jest już wydane pozwolenie na budowę. Widać więc postęp w sferze działań proinwestycyjnych. Wierzę, że uda się skierować miasto na pozytywną drogę rozwoju. Chciałbym o to zadbać i dokończyć inwestycje w przyszłej kadencji. Dlatego będę stratował w wyborach samorządowych 2014 na stanowisko prezydenta Bytomia.
Gospodarka i inwestycje to był ważny punkt w pana programie wyborczym. Widać, jak zaczyna działać Bytomska Strefa Aktywności Gospodarczej. A co się nie udało?
Mam niedosyt, jeśli chodzi o działalność Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Powinna zdecydowanie lepiej funkcjonować niż obecnie. Będę analizował jej działalność i nie wykluczam zmian. Jest w tej chwili audyt i kontrola. Czasami decyzje personalne nie zawsze są trafne.
Rozmowa z Damianem Bartylą, prezydentem Bytomia
Damian Bartyla w studio DZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?