Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy hodowla pszczół w środku miasta jest legalna?

Magdalena Nowacka
Urszula Seweryn twierdzi, że siatka nie jest wystarczającym zabezpieczeniem przed owadami
Urszula Seweryn twierdzi, że siatka nie jest wystarczającym zabezpieczeniem przed owadami fot. Grzegorz Goik
W Sosnowcu pszczoły można hodować nawet w centrum, wystarczy ogrodzić teren siatką i postawić ule dziesięć metrów od ogrodzenia. Podobnie jest w Będzinie. W Dąbrowie i Jaworznie w ogóle nie ma lokalnego prawa w tej kwestii. Wszystko zależy od dobrej woli pszczelarzy. Taka hodowla może być jednak utrapieniem dla sąsiadów.

Tak jest w przypadku państwa Sewerynów z Sosnowca. Tuż przy ich domu sąsiad ma pasiekę. A syn Sewerynów jest uczulony na pszczeli jad. Pani Urszula zebrała już pokaźną teczkę pism, w których zwracała się z prośbą o usunięcie uli. Bezskutecznie.

- Wszystko zaczęło się w 2008 roku. Z ula sąsiada uciekł pszczeli rój i zaatakował nasze psy. Pszczoły obsiadły nam drzwi. Byliśmy przerażeni - opowiadają Urszula i Michał Sewerynowie.

Użądlony został ich dorosły syn. Okazało się, że jest uczulony, konieczna była pomoc lekarska. Mieszkając tak blisko uli, może się spodziewać ukąszenia w każdej chwili.

- Nie ma mowy o wyjściu z domu. Jest ciepło, lato, a my się boimy posiedzieć w ogródku - mówią państwo Sewerynowie.

Problem zgłosili straży miejskiej i policji. Sprawa trafiła do sądu grodzkiego. - Sąsiad został ukarany mandatem, za stwarzanie uciążliwości, ale sąd grodzki nie miał możliwości wydać zakazu dalszej hodowli - opowiada pani Urszula.

Sprawę hodowli pszczół w mieście reguluje przyjmowany przez radę miasta regulamin utrzymania czystości i porządku w gminie. - W przepisach z 2006 roku był zakaz hodowli zwierząt gospodarskich w śródmieściu, w zwartej zabudowie, ale okazało się, że radni nie wiedzieli wtedy, że pszczoły do takich zaliczamy - mówi pani Urszula.

Więcej informacji na ten temat było już w regulaminie z 2009 roku. Zakazu już nie ma, zaleca się tylko, aby ule były ustawione w odległości co najmniej dziesięciu metrów od zabudowań i uczęszczanej drogi publicznej. Kolejny paragraf mówi o tym, aby ule ustawione w odległości 3-10 metrów oddzielić siatką, parkanem, krzewami o wysokości co najmniej trzech metrów.

Sąsiad ma wymaganą przepisami siatkę. Zdaniem pani Urszuli, to jednak sprawy nie rozwiązuje.

- Chcielibyśmy, aby radni podjęli taką uchwałę, żeby, jeśli już ktoś w takiej sytuacji hoduje pszczoły, musiał mieć zgodę najbliższych sąsiadów. Nie mamy nic przeciwko pszczołom. Niech sąsiad je hoduje, ale w takim miejscu, żeby nie były blisko naszego domu. Jeśli nie chce zlikwidować uli, niech je przeniesie w inne miejsce, może z drugiej strony budynku - uważają państwo Sewerynowie.

Sąsiad Sewerynów, Lucjan Ferdek, twierdzi, że to nic innego jak zwykła sąsiedzka złośliwość i zazdrość.

- Nasłali na mnie nawet policję, a ja nic złego nie robię. Nie łamię przepisów, sprawę w sądzie ostatecznie wygrałem. Jestem ubezpieczony od sytuacji związanych z pogryzieniem przez moje pszczoły. Jest też zabezpieczająca siatka. Pszczoły, kiedy widzą przeszkodę, to jest dla nich naturalna bariera i nie będą przez nią przelatywać - tłumaczy pan Lucjan.

W Sosnowcu trwają obecnie prace nad zmianami w lokalnym prawie.

- Uchwała związana z regulaminem utrzymania czystości i porządku została zaskarżona przez wojewodę i sprawa od kilkunastu tygodni toczy się w Sądzie Administracyjnym - tłumaczy Krzysztof Polaczkiewicz z Wydziału Promocji i Informacji. - Kiedy postępowanie się zakończy, jeszcze raz zostanie przeanalizowana skarga tej pani. Regulamin powstał w oparciu o wytyczne Polskiego Związku Pszczelarskiego, ale być może wprowadzone zostaną dodatkowe obostrzenia, wyższa siatka czy też zmiana lokalizacji. Tak, aby nie było uciążliwości dla sąsiadów - dodaje Polaczkiewicz.

Pomoc w rozwiązaniu sprawy obiecuje też Jan Kopacz, prezes Zagłębiowsko-Sosnowieckie-go Stowarzyszenia Pszczelarzy. - Niestety, siatka stuprocentowego zabezpieczenia nie daje. Pszczoły mogą podwyższyć linię lotu i przelecieć nad siatką. To zależy od rodzaju pszczół, ale taka ewentualność istnieje. Dlatego jednak ogólnie jestem za tym, aby pszczoły wywozić w bardziej odludne miejsca. Sam miałem je na działce w Będzinie i ostatecznie, właśnie ze względu na bezpieczeństwo, zdecydowałem się wywieźć je do lasu - mówi Jan Kopacz. - Kiedy jednak ktoś, tak jak w tym przypadku, przez 30 lat hoduje pszczoły, trudno mu się z nimi rozstać. Ryzyko jednak jest zawsze. Dlatego mimo iż kocha pszczoły, zrozumiałby decyzję radnych o zakazie ich hodowli w mieście.

Rada decyduje

W Krakowie, jeszcze do ubiegłego roku, był ewidentny zakaz hodowli pszczół w śródmieściu.

Jednak radni postanowili przepisy zliberalizować, mimo przeciwnego zdania Wydziału Kształtowania Środowiska. Zakaz dotyczy obecnie jedynie ścisłego centrum. W strefie podmiejskiej jest to już dopuszczalne. Takich regulacji nie ma natomiast w Jaworznie ani w Dąbrowie Górniczej. W Będzinie zobowiązuje się właścicieli uli, aby ustawiać je w odległości co najmniej 10 m od granicy nieruchomości, tak, aby wylatujące i przylatujące owady nie stanowiły uciążliwości dla są-siadów.

Zgodnie z kodeksem Polskiego Związku Pszczelarskiego, obszar pasieki powinien być oznaczony. Przy wejściu powinna wisieć tablica z napisem "Uwaga pszczoły!".

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sosnowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto