Kwiaty, słodycze, maskotki - w tym ogromny miś. Do tego fantastyczny tort i przyjęcie urodzinowe w herbaciarni na ul. Rycerskiej. I tyle życzeń, uścisków - od obcych ludzie.
Takich urodzin pani Grażyna nie miała nigdy. Jest osobą samotną, wychowała się w domu dziecka. Jak sama mówi, jakoś zawsze "wszystko robi wolniej niż wszyscy". Żyje ze skromnej renty. Po opłaceniu rachunków często mogła sobie pozwolić na skromny posiłek. Owoce, nie mówiąc już o słodyczach, to dla niej rarytas. Najbardziej jednak było jej przykro, gdy ludzie nieprzyjemnie reagowali na jej zachowanie. A ona po prostu ma mentalność dziecka. Kocha zwierzęta, a kiedy spaceruje, często śpiewa.
Sebastian Kozielski, który przez przypadek obejrzał reportaż, nakręcony kilka lat temu o pani Grażynie , postanowił to zmienić. Założył wydarzenie na Facebooku. Także "Dziennik Zachodni" napisał o historii bytomskiej "Smerfetki". I przełamano barierę obojętności i braku akceptacji. Mnóstwo osób ruszyło z pomocą materialną dla pani Grażyny.
Finał, podczas którego śpiewano pani Grażynie gromkie "Sto lat" odbył się w czwartek, 26 lutego.
Ale tak naprawdę to dopiero początek. Ta historia będzie miała swój ciąg dalszy, o którym przeczytacie już wkrótce.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?