Bytom: Rodzice dostali dozory. Ich 4-miesięczny synek w ciężkim stanie
Bytomscy policjanci zatrzymali rodziców 4-miesięcznego chłopczyka. Dziecko skrajnie wyczerpane trafiło do szpitala. Winę za jego stan ponoszą niefrasobliwi rodzice.
Do mieszkania przy ul. Konopnickiej w Bytomiu przyszła znajoma 22-letniej kobiety i jej 21-letniego partnera. Bytomianie mają dwójką dzieci, półtoraroczną dziewczynkę i 4-miesięcznego chłopca.
Znajomą, która ich odwiedziła, zaniepokoił stan młodszego dziecka. Chłopczyk miał zmiany skórne, a jego stan wskazywał na skrajne wyczerpanie. Kobieta zadzwoniła po pogotowie.
Chłopczyk został przewieziony do szpitala. Lekarze stwierdzili, że był niedożywiony i zaniedbany higienicznie. Wezwani policjanci zatrzymali rodziców. Byli trzeźwi. Starsza córka trafiła pod opiekę babci. Ojciec i matka chłopca usłyszeli zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. O dalszym losie dziecka zdecyduje sąd. Prokurator nieodpowiedzialnych rodziców objął policyjnym dozorem. Grozi im teraz do 5 lat więzienia.
AKTUALIZACJA
Dziecko zostało przyjęte na oddział w stanie skrajnego odwodnienia.
- Miało niski poziom elektrolitów, liczne odparzenia - opisuje stan malucha docent Krystyna Stencel-Gabriel, pediatra ze Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu. - Okazało się też, że ma infekcję dróg moczowych, co mogło mieć też wpływ na słaby przyrost wagi - wyjaśnia lekarka.
Nie wyklucza jednak także błędów w karmieniu, chociaż wszystko wskazuje na to, że do trzeciego miesiąca maluszek przybierał na wadze tak, jak powinien.
Jak zaznacza policjant, rodzice dziecka byli trzeźwi. Nie byli też wcześniej karani.
- Kilka razy zdarzyły się tam interwencje, sąsiedzi narzekali, że jest zbyt głośno. Nie było jednak zastrzeżeń, co do opieki nad dziećmi - podkreśla Tomasz Bobrek. Rodzice nie potrafili odpowiedzieć na pytanie, dlaczego doprowadzili swoje dziecko do stanu skrajnego odwodnienia.
- Kobieta mówiła, że dziecko nie chciało jeść, ale liczyła, że mu to przejdzie i stan się poprawi - opowiada Bobrek.
Jak się dowiedzieliśmy, oboje nie pracują, mężczyzna jeszcze się uczy, jest też zarejestrowany w Powiatowym Urzędzie Pracy w Bytomiu. Rodzina jest pod opieką bytomskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
- Od kwietnia do lipca pracownik socjalny odwiedzał rodzinę - mówi Rafał Szpak, dyrektor MOPR-u w Bytomiu. - Dziecko do lipca na pewno było jeszcze w dobrym stanie - zapewnia Szpak.
Wiele wskazuje na to, że dramat dziecka ma źródło w tym, że rodzina jest niezaradna wychowawczo. - Podjęliśmy już decyzję, że zostanie przydzielony asystent rodzinny, bo wszystko wskazuje na małe doświadczenie młodej matki - dodaje dyrektor. Na razie jednak nie ma jeszcze decyzji o tym, czy dziecko wróci do rodziców. Obojgu grozi też kara więzienia do pięciu lat.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?