Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom: Moda damska w dawnych czasach. Co na głowie?

Magdalena Nowacka-Goik
Bytom: Moda damska w dawnych czasach. Co na głowie?

Bytom: Moda damska w dawnych czasach. Co na głowie miała mężatka ? „Z głową w chmurach? Czepce, czepki i półczepce”. W Muzeum Górnośląskim w Bytomiu wystawa nie tylko dla pań.

Kapelusz zdejmuję ostatni - tak brzmi tytuł jednego z opowiadań Marty Fox, śląskiej pisarki. I coś w tym niewątpliwie jest. Nakrycie głowy zawsze było ważną częścią stroju, zwłaszcza kobiecego. Co ważne, wiele mówiło o statusie materialnym kobiety, jej stanie cywilnym, a także o tym, skąd pochodzi właścicielka.

Białe koronki niczym obłoki na niebie

„Z głową w chmurach? Czepce, czepki i półczepce” - taką wystawę możemy oglądać obecnie w Bytomiu - w Muzeum Górnośląskim (aż do 26 listopada). Zobaczymy na niej nakrycia głowy noszone przez kobiety w XIX i XX wieku. Obok prostych, bawełnianych czepców, na ekspozycji znalazły się także nakrycia aksamitne, bogato zdobione, haftowane złotą nitką. Prezentowane są czepce codzienne, odświętne, obrzędowe i zimowe. Wystawę tworzą zbiory Muzeum Górnośląskiego, ale także wypożyczone z muzeów w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Łodzi, Łańcucie i Biłgoraju. W sumie jest ich blisko 150, z tego 90 to własność MGB (wszystkich czepców muzeum ma około 500). Najwięcej jest cieszyńskich, natomiast kilka nawet z Wołynia i Podola. Metaforyczny tytuł ma swoje uzasadnienie. - Długo zastanawialiśmy się nad nazwą wystawy - przyznaje jej kuratorka, Anna Grabińska-Szczęśniak. - Myśleliśmy nad tym wspólnie. Naszemu dyrektorowi, Leszkowi Jodlińskiemu, falbanki przy czepcach skojarzyły się właśnie z chmurkami, lekkimi obłoczkami. Także z lekkością, oderwaniem się od ziemi, bujaniem w obłokach. Część osób pyta jednak o znak zapytania na końcu zdania „Z głową w chmurach ?”. I tu mamy do czynienia z pewną przewrotnością. Bo przecież kobiety tak naprawdę, mocno stoją nogami na ziemi. Zwłaszcza, kiedy już zostawały mężatkami, wraz z nałożeniem czepca przybywało im sporo obowiązków, musiały patrzeć na życie realnie. Stąd znak zapytania - wyjaśnia.

Przed ślubem chusta lub wianek

Czepek był przywilejem mężatki. Jak podkreśla Anna Grabińska-Szczęśniak, panny czepców raczej nie nosiły. Zwykle zakładały chusty, płócienne lub bawełniane. - W kilku regionach, jak można się doszukać w dawnych opisach, na głowach panien pojawiały tzw. półczepeczki. Ale miały one funkcję bardziej ozdobną, nie zakrywały włosów. A funkcją prawdziwego czepca było właśnie ich zasłonięcie. To ważna zasada. Z niektórych informacji wynika, że nawet kosmyk włosów nie mógł wystawać spoza czepeczka. z biegiem czasu zasady stały się nieco bardziej liberalne. Na przykład na Wschodzie możemy zauważyć, że czepiec, który na początku zasłaniał całkowicie damskie głowy, zmieniał swój wygląd, zmniejszał formę
i coraz więcej włosów można było zobaczyć. Na co dzień, do prac domowych i gospodarczych, kobiety zakładały płócienne i bawełniane chusty.

Panna młoda z koroną. Na początek

Ekspozycja obejmuje trzy sale. Na pierwszej prezentowane są nakrycia głowy z różnych regionów, łączy je to, że były noszone przez pannę młodą. Zobaczymy tutaj m.in. kurpiowskie czółka i łowickie wieńce przeczytamy o zwyczajach ślubnych, obrzędach oczepin, które nieodłącznie związane są z noszeniem czepca. Uwagę zwraca korona łowicka. To jednak nie oryginał, ale kopia takiego nakrycia z lat 70. XX wieku. Jest jednak dobrą repliką, co można sprawdzić oglądając zdjęcia, będące także częścią wystawy. Jak podkreśla kuratorka, korona była wyjątkowo ciężka. Na jej wagę miały wpływ oczywiście ozdoby, a wśród nich szczególnie małe, dmuchane bombki. Kwiatów było około 50-60, a dętek (czyli szklanych bombek) nawet 100. - Są bardzo delikatne i kruche, obecnie już nigdzie ich się nie produkuje. Nie mogliśmy ryzykować zniszczenia, dlatego nie zdecydowaliśmy się na wypożyczenie oryginału - mówi Anna Grabińska-Szczęśniak.

W tej zrekonstruowanej są też sztuczne kwiaty, a jak możemy zauważyć na zdjęciach, przy oryginalnej koronie, szczególnie tej przedwojennej, używano kwiatów prawdziwych, chociaż ususzonych. Takie suszki są również wyjątkowo nietrwałe i mogłyby zostać uszkodzone podczas transportu czy podczas ustawiania. Chociaż to łowickie nakrycie, jest też akcent ogólny. To fioletowa wstążka. Taką samą używano też dla ozdoby na Śląsku, ale nie przy czepcach, tylko przy galandach i koralach. Na drugiej sali zobaczymy czepce z całego Śląska i fragmentu pogranicza (np. Bobrowniki będzińskie). Czepce różniły się oczywiście od siebie, nawet między miastami jednego regionu. Prezentowane na wystawie czepki z Pszczyny, są podobne do tych z bliskiego jej już geograficznie Cieszyna i regionu Beskidu. Charakterystycznym elementem jest tzw. czółko, nasunięte na czoło. Różnica była w chuście noszonej na tym czepcu czółkowym. Również samo nasunięcie czółka mogło nam pomóc w określeniu, z której części powiatu pochodzi właścicielka.

Nie było praktycznie materiału, który nie mógłby zostać wykorzystany do wykonania czepca. Od wspomnianego płótna, czasem z koronką, przez jedwab, adamaszek, aksamit. Do tego hafty srebrną i złotą nicią, cekiny, sztuczne kwiaty, suszki, kwiaty z materiałów. - Wśród odświętnych możemy też je rozdzielić, ze względu na regiony. Te z Górnego Śląska, poza ślubnymi, nie miały cekinów czy sztucznych kwiatów. W przeciwieństwie do tych z Dolnego Śląska, które wręcz mieniły się od szkiełek. Nie brakowało też koronek, a zdarzają się krezy prawie dworskie - pokazuje pani Anna.

Ważną ozdobą były wstęgi. I tu również przewagę miały kobiety z Dolnego Śląska, które sprowadzały wstążki i koronki z Saksonii, która słynęła z tych wyrobów, a do której miały bliżej niż mieszkanki innych regionów. Wstęgi były drogą ozdobą, zatem jeśli kobieta przy czepku miała ich kilkanaście (zdarzało się, zdarzało) to także wiele mówiło o jej statusie materialnym. Wstęgi nie były specjalnie zróżnicowane w poszczególnych regionach, produkowane je bowiem fabrycznie. Wyróżniały się tutaj kobiety na Śląsku, które na wstążkach malowały kwiaty. Kolory sugerowały wiek kobiety. Im starsza, tym czepiec w bardziej stonowanej, ciemniejszej barwie. Czarne były też zwykle czepce zimowe oraz oczywiście żałobne.

Najstarsze nakrycia na wystawie, powstały między początkiem, a połową XIX wieku. Kolejne są z lat 20. i 30. XX wieku, trzy z lat 50. i 60. , jeden to rekonstrukcja. - Już w latach międzywojennych czepiec wychodził z użycia. Pojawia się moda miejska, kapelusze, zmienia się cały strój, także w gminach wiejskich. W czepcach chodziły najczęściej starsze kobiety. W latach powojennych zakładały je zwykle przy okazji kościelnych świąt, coraz rzadziej w dni powszednie - opowiada kuratorka. Kobieta bardziej zamożna miała kilkanaście czepców, biedniejsza może trzy, w tym dwa odświętne. - Dotyczyło to regionów, gdzie czepce były wykonywane na zamówienie. Mieszkanki np. ziemi cieszyńskiej czy Beskidu Śląskiego, miały ich więcej, bo większość z nich sama wykonywała czepce - wyjaśnia kuratorka.

A koszty czepca? Nie udało się znaleźć konkretnej ceny, ale wiadomo, że te bardziej ozdobne były zamawiane u czepkarek. Na Kaszubach, kobiety zamawiały je u zakonnicy, które zajmowały się ich haftowaniem. - W różnego rodzaju źródłach możemy natomiast przeczytać, że czepiec był najdroższą częścią odświętnej odzieży kobiecej - podkreśla pani Anna.

Na ekspozycji są także pudła, gdzie chowano te nakrycia i specjalna karbownica do układania kryzy wokół czepca.Wystawie towarzyszy katalog "Czepce, czepki i półczepce ze zbiorów Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu", gdzie można szczegółowo poczytać o tych pięknych, a dzisiaj już zapomnianych nakryciach kobiecych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto