Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom: Grzegorz Gawlik wraca z wyprawy.Potłuczony i obolały. Ale nie załamał się

Magdalena Nowacka-Goik
arc Grzegorz Gawlik
Grzegorz Gawlik, podróżnik z Bytomia, pasjonat wulkanów i lodowców, kończy swoją kolejną podróż w ramach projektu „100 wulkanów”. Wyruszył na nią w listopadzie

Bytom: Grzegorz Gawlik wraca z wyprawy.Potłuczony i obolały. Ale nie załamał się

Grzegorz Gawlik, podróżnik z Bytomia, pasjonat wulkanów i lodowców, kończy swoją kolejną podróż w ramach projektu „100 wulkanów”. Wyruszył na nią w listopadzie. - Udało się zrealizować dotychczas wszystkie założenia wyprawy , a nawet dołożyć kilka dodatkowych rzeczy - mówi z zadowoleniem. Powrót do Bytomia zaplanował na 5 marca. Jego podróż nie była zwykłym zwiedzaniem.- Dotarłem do sześciu najwyżej położonych jezior na świecie, zrobiłem dokumentację - podkreśla. Przy okazji ma na swoim koncie także odkrycie! - Ustaliłem, że najwyższym aktywnym wulkanem na świecie nie jest Ojos del Salado, tylko wulkan Llullaillaco - mówi i zapewnia, że ma na to dowody, związane z kwestią aktywności obu miejsc. Chociaż wygląda na to, że o uznanie swojego odkrycia będzie musiał jeszcze powalczyć. Bo zmiana oceny obu wulkanów, może odbić się na... turystyce.

- Informacjami o mojej ocenie aktywności wulkanu Ojos del Salado podzieliłem się z grupą osób w Copiapo, w tym z urzędnikami wydziału turystyki. Mimo braku przeciwstawnych argumentów, moje wnioski, spotkały się z niezadowoleniem, a nawet w pojedynczych przypadkach z oburzeniem. Hasło „Najwyższy aktywny wulkan świata” brzmi świetnie, chociaż ja uważam, że hasło „Najwyższy wulkan świata” nie brzmi wiele gorzej. Niektórzy nawet mnie prosili, bym nie ujawniał wyników moich obserwacji, bo to odbije się negatywnie na lokalnej turystyce - zdradza na swoim blogu. Podczas tej wyprawy zdobył trzy najwyższe góry Ameryki Południowej i kolejną górę zaliczaną do pierwszej dziesiątki. Nie brakowało chwili zmęczenia, ale bytomski podróżnik jest bardzo zdeterminowany.

- Dziewiątego lutego, dzień po zdobyciu wulkanu Popocatepetl z trudem zwlokłem się z łóżka. Pocięty przez lawę, posiniaczony, potłuczony, obolały. Cały sprzęt rozwalony po pokoju. Ale w planie wyraźnie napisałem, że tego dnia mam się dostać pod wulkan Orizaba - pisze na swoim blogu podróżniczym. Na Aconcagui odmroził sobie palce u stóp, bo zamiast lata panowała zima. Do tego doszły obolałe stawy, naciągnięte ścięgna, więzadła obu nóg. Były momenty, kiedy obawiał się, że będzie musiał przerwać wyprawę. Zostało już tylko kilka dni.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bytom: Grzegorz Gawlik wraca z wyprawy.Potłuczony i obolały. Ale nie załamał się - Bytom Nasze Miasto

Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto