Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom: Bar Pierożek - najlepszy wśród barów w regionie. Smakosz 2016

Magdalena Nowacka-Goik
Bytom: Bar „Pierożek” ul. Lelewela 2 w Łagiewnikach - najlepszym barem regionu w plebiscycie „Smakosz”

Bytom: Bar „Pierożek” ul. Lelewela 2 w Łagiewnikach - najlepszym barem regionu w plebiscycie „Smakosz”.
Nie mają pizzy, ale klienci czekają w kolejce na stolik. Stawiają na kuchnię polską. Zdobyli 3505 głosów

Ruskie, z mięsem, kapustą i pieczarkami, fetą i szpinakiem, serem, a teraz - w sezonie - z jagodami. Wszystkie przygotowuje osobiście szef baru „Pierożek”, pan Manfred. Jego żona(II miejsce w kategorii kucharz plebiscytu DZ) specjalizuje się w gulaszach, plackach, zupach. No a jak zrobi schabowego („nie rozbijam za bardzo i nie smażę za długo, to jest soczysty”), to po prostu niebo w gębie. Bar zwyczajny, ale drzwi się tu nie zamykają. Czasem trzeba czekać nawet godzinę na stolik! Klientom to nie przeszkadza. Dla takiego jedzenia - warto.

On z zawodu piekarz, ona - cukiernik. Ale że będą pracować w gastronomii, nie myśleli. Pan Manfred przez jakiś czas pracował zagranicą. Kiedy wrócił, nadarzyła się okazja, aby przejąć lokal po barze w Miechowicach. Wypaliło. Ale ich powodzenie nie wszystkim się podobało. Musieli zmienić lokalizację. Od dwóch lat są w Łagiewnikach. I nie zamieniliby tego miejsca na żadne inne.

- Mieliśmy obawy, czy uda się rozkręcić bar w tej dzielnicy. Ale już pierwszego dnia mieliśmy mnóstwo klientów. W promocji bardzo nam pomogło stowarzyszenie Aktywne Łagiewniki. Oni są niesamowici, pomagają i mocno integrują mieszkańców - mówią właściciele. Pracuje we dwoje, plus są jeszcze dwie , jak sami mówią, świetne pracownice. Średnio maja 50 klientów dziennie. Jedzenie także dowożą.
- Zamawiają u nas całe firmy, to chyba smakuje - śmieje się pani Joanna.
- Mój sekret? Wszystko musi być świeże. Nie kupuję na zapas. Wiem, że dziennie schodzi nam np. 30 schabów i kilkaset pierogów. Gotuję to, co sama lubię. Polska i regionalna kuchnia. Gotować nauczyłam się od teściowej. Nie gotuję cudów, bo nie umiem. Owoców morza na przykład. Nie bawimy się też w hamburgera , ani w pizzę. Tę ostatnią to najwyżej czasem w domu zrobię- zdradza.

Oglądają programy kulinarne, a w niedzielę jadą „podpatrzeć konkurencję”. Na początku pan Manfred stał nad żoną i popędzał, bo chciał klientowi podać jak najszybciej. To irytowało panią Asię. Teraz już się zgrali i pracuje im się świetnie.
- My mamy szczęście do ludzi. Stałych klientów zdobyliśmy chyba nie tylko jedzeniem, ale i uśmiechem. Mamy tu takiego pana, co przyjeżdża z wnuczką, która u nas wszystko zjada, a w domu nie chce. I przemiłe trzy seniorki, które prosiły, aby im pokazać, jak wysłać na nas SMS-y. Nasz bar jest skromny, ciągle inwestujemy. Cieszy nas, że ludzie traktują to miejsce jak dom, gdzie zawsze czeka na nich swojskie, świeże jedzenie-mówią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto