Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

15-latka wypadła z balkonu. Ta tragedia wstrząsnęła dzielnicą

Paweł Szałankiewicz
Dla uczniów i nauczycieli Gimnazjum nr 7 w Bytomiu-Szombierkach to prawdziwy szok. Śmierć niespełna 15-letniej uczennicy, która w niedzielę wieczorem wypadła z balkonu wstrząsnęła wszystkimi i nikt nie potrafi wytłumaczyć, co tak naprawdę się stało.

Do tej tragedii doszło w niedzielę około godz. 21 w bloku przy ul. Mazurskiej. Niespełna 15-letnia uczennica zginęła wypadając z balkonu jednego z mieszkań na 5 piętrze. O tym, że doszło tam do tragedii, przypominają znicze, które pojawiły się następnego dnia po jej śmierci.

Tą tragedią żyje też szkoła - Gimnazjum nr 7, która znajduje się kilkanaście metrów dalej. To tam spędzała praktycznie każdy dzień niezależnie czy w czasie lekcyjnym czy poza lekcjami.

- Sympatyczna, ciepła, rezolutna, otwarta na pomoc kolegom i koleżankom, angażująca się w projekty szkolne i poza szkolne - wymienia jednym tchem Agnieszka Sudoł, dyrektorka gimnazjum. - Dla nas to ogromny szok - dodaje już smutniejszym głosem.

Środowisko szkolne jest pełne domysłów, co mogło się stać. Czy była to przypadkowa śmierć, czy może 15-latka popełniła samobójstwo. Przyczyn może być tak naprawdę wiele. - To pytania, na które próbujemy znaleźć odpowiedź, ale nie potrafimy - przyznaje dyrektorka szkoły.

Jak na razie o jej śmierci wiadomo tylko tyle, ile zdradziła policja. - Dziewczyna została znaleziona przez przypadkowego przechodnia, który wezwał pogotowie. Niestety, pomimo akcji reanimacyjnej, dziewczyna zmarła - mówi sierż. szt. Anna Lenkiewicz z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu.

Próbie ratowania jej życia przyglądali się mieszkańcy ulicy Mazurskiej. Informacja, że coś się stało rozeszła się wręcz błyskawicznie. - Jej koledzy po kolei dowiadywali się, że coś się jej stało i natychmiast pobiegli pod jej blok. Widzieli, jak jeszcze leżała, jak lekarze próbowali ją reanimować - mówi ojciec jednego z uczniów gimnazjum, który uczęszczał ze zmarłą 15-latką do jednej klasy. - Nie wiemy, co się tak naprawdę stało, ale nikt też nie rozsiewa bzdurnych domysłów, bo przecież znaliśmy tą rodzinę i wiemy, że była przecież normalna. To jakaś tragedia... - dodaje.

Tragedia, w którą nadal nikt nie potrafi uwierzyć. W Szombierkach, na ul. Mazurskiej, gdzie dziewczyna mieszkała, jest to temat numer jeden, choć przy tym wszystkim życie w tej części dzielnicy toczy się mimo to, a w szkole, gdzie uczęszczała 15-latka, nadal toczą się zajęcia, wystawiane są oceny końcowe.

- Od razu następnego dnia pani dyrektor rozmawiała z uczniami informując ich o tym, co się stało. Prawdopodobnie większość z nich i tak już wiedziała o tym wcześniej. Dziś (we wtorek - przyp. red.) wszyscy są w szkole w komplecie. Dla nich teraz ważne jest to, że są razem w tej trudnej chwili - podkreśla Magdalena Janczewska, wicedyrektor szkoły.

Uczniowie zresztą natychmiast otrzymali wsparcie szkolnego pedagoga, pracowników poradni psychologiczno-pedagogicznej czy Regionalnego Ośrodka Metodyczno-Edukacyjnego Metis. Jak mówi Janczewska, rozmowy z uczniami nie były łatwe. - Ale przy pomocy pań z poradni i pedagog staramy sobie jakoś radzić tym bardziej, że to nie jest dla nas typowa sytuacja, ale dzieci otrzymały profesjonalną pomoc - mówi wicedyrektorka dodając, że teraz wszyscy jakby wnikliwiej przyglądają się uczniom oraz uczulają rodziców, aby uważali na swoje dzieci. - Jako szkoła mamy dawać poczucie bezpieczeństwa i normalności. Dlatego też lekcje odbywają się normalnie, życie szkoły toczy się dalej. To zresztą bardzo istotne by dać dzieciom poczucie bezpieczeństwa choć wiemy, że teraz będzie to praca długofalowa tak dla wychowawców jak i rodziców.

Najtrudniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że nikt, poza suchymi faktami, niewiele wie na temat wydarzeń w domu 15-latki. Bo też okoliczności to w większości przypadków są tylko domysły. Dlatego też sprawę przejęła bytomska prokuratura, która we wtorek przeprowadziła sekcję zwłok 15-latki by ustalić, czy dziewczyna była pod wpływem środków odurzających czy alkoholu. - Będziemy też ustalać, czy dziewczyna wypadła z balkonu sama, czy przy udziale osoby trzeciej. Nie można też wykluczyć w tym przypadku samobójstwa - informuje na koniec rzeczniczka bytomskiej policji.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 15-latka wypadła z balkonu. Ta tragedia wstrząsnęła dzielnicą - Bytom Nasze Miasto

Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto