MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Blaszak" odczarowany

[email protected]
Polonii znów przydało się doświadczenie Krzysztofa Kuźniecowa (na pierwszym planie). Doświadczony napastnik zdobył wyrównującego gola w meczu z Naprzodem. Fot. Mikołaj Suchan
Polonii znów przydało się doświadczenie Krzysztofa Kuźniecowa (na pierwszym planie). Doświadczony napastnik zdobył wyrównującego gola w meczu z Naprzodem. Fot. Mikołaj Suchan
Po trzech porażkach we własnej hali, wtorkowy mecz z Naprzodem Janów był dla hokeistów Polonii Bytom pojedynkiem o bardzo wysoką stawkę. Co prawda emocji było na lodzie nieco mniej niż zwykle, ale nie one były w tym ...

Po trzech porażkach we własnej hali, wtorkowy mecz z Naprzodem Janów był dla hokeistów Polonii Bytom pojedynkiem o bardzo wysoką stawkę. Co prawda emocji było na lodzie nieco mniej niż zwykle, ale nie one były w tym spotkaniu najważniejsze. Poloniści w końcu odczarowali swoje wyremontowane niedawno lodowisko i pokonali Naprzód 2:1.

W poprzednim pojedynku tych drużyn o zwycięstwie decydowały rzuty karne. Tym razem spotkanie rozstrzygnęło się w regulaminowym czasie gry. Po pierwszej, raczej bezbarwnej tercji, dopiero w drugiej oglądaliśmy bramki. Pierwsi gola zdobyli goście. Wojciech Stachura wykorzystał osłabienie Polonii i po podaniu Tomasza Jóźwika pokonał Zbigniewa Szydłowskiego. Poloniści odpowiedzieli na to trafienie po siedmiu minutach. Tym razem to oni grali w przewadze, a wyrównującą bramkę strzelił Krzysztof Kuźniecow.

- Po tych trzech porażkach u siebie czuliśmy dużą presję. Wiedzieliśmy jednak, że Naprzód to rywal w naszym zasięgu. Po wyrównującym golu uwierzyliśmy, że możemy go pokonać - tłumaczył doświadczony skrzydłowy bytomskiego zespołu.

Ostatnie dwadzieścia minut rozpoczęło się od ataków gospodarzy, którzy niedługo po pierwszym wznowieniu mogli wyjść na prowadzenie. Doskonałej okazji nie wykorzystał jednak Jakub Lustinec. Chwilę później, po szybkiej kontrze ten sam zawodnik wyłożył krążek Petrowi Tokosowi, który z bliska pokonał Petra Jeża. Co ciekawe, poloniści zdobyli tego gola grając w osłabieniu.

- Jeśli w wyjazdowym meczu strzela się tylko jedną bramkę, a do tego traci się gola mając na lodzie przewagę jednego zawodnika, to trudno myśleć o zwycięstwie - narzekał trener Naprzodu Jaroslav Lechocky.

W końcówce jego podopieczni dążyli do zmiany rezultatu, ale dobrze grająca w obronie Polonia na niewiele im pozwalała. Najlepszą okazję na wyrównanie zmarnował Martin Krumpal. Janowianom nie pomogło wycofanie bramkarza. W szóstkę też nie byli w stanie zagrozić bramce niemal bezbłędnego Zbigniewa Szydłowskiego.

- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Po ostatnich porażkach odetchnęliśmy z ulgą - powiedział wracający do Polonii czeski obrońca Pavel Urban. Zawodnik, który ostatnio występował w Zagłębiu Sosnowiec, sześć lat temu sięgnął z bytomskim zespołem po brązowy medal w ekstralidze.

- Mieliśmy wtedy świetny zespół. Dziś w Polonii zostało z niego kilku zawodników. W szatni powiedzieli mi: witaj z powrotem. Mam nadzieję, że pomogę tej drużynie w lepszej grze i kolejnych wygranych - liczy Urban.

Dziś o godz. 18. poloniści zmierzą się u siebie z GKS-em Tychy. - W poprzednich meczach pokazaliśmy, że możemy z Tychami walczyć jak równy z równym. Postaramy się o zwycięstwo - obiecuje Kuźniecow.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Blaszak" odczarowany - Bytom Nasze Miasto

Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto